Idę ja ci sobie przez miasto. Akurat zbliżałem się domu pogrzebowego. Przed nim tłum ludzi ubranych na czarno. Myślę sobie "dobra chuj, nie będę się przez nich przepychać przejdę przez ulicę i tyle". Jako uczciwy i poddany swojemu rządowi obywatel kieruję się w stronę pobliskich pasów, lecz tam stoi mniejsza grupka żałobników. Tym razem zdecydowałem, że muszę się między nimi przecisnąć.
Teraz stwierdzam, że podejście do nich i powiedzenie "Przepraszam państwa, ale chciałbym się dostać na drugą stronę" nie było najlepszą opcją.
Teraz stwierdzam, że podejście do nich i powiedzenie "Przepraszam państwa, ale chciałbym się dostać na drugą stronę" nie było najlepszą opcją.